pitbull zmieszany z amstafem
Translations in context of "zmieszany z błotem" in Polish-English from Reverso Context: Zostałeś wystawiony, upokorzony, zmieszany z błotem.
Tłumaczenia w kontekście hasła "czyli do której aktualnie należał Pitbull" z polskiego na angielski od Reverso Context: W tamtym okresie wytwórnie TVT Records (czyli do której aktualnie należał Pitbull), a także Slip-N-Slide Records prowadziły walkę prawną o to, która z nich powinna wydać album Welcome to the 305, który raper nagrał w 2001 roku.
When you first get a pit bull, you need to Teach your pit bull this first! Obedience training needs to start in the puppy phase starting day 1. Training a pi
Hi, about 4 years ago I adopted a 2 1/2 year old female “Pitbull Mix”. She had been abused by one previous owner (the top half of her bottom fangs have even been broken off) and neglected by another (she was kept on a 3 ft chain on a concrete patio 24/7 with no bed or shelter because the new boyfriend didn’t like that she was a gift from the ex-boyfriend.)
Explore Pitbull's discography including top tracks, albums, and reviews. Learn all about Pitbull on AllMusic.
nonton film game of throne season 8. zapytał(a) o 09:16 Jak wygląda mieszanka ras : ( amstaff + pitbull ) ? Proszę o linki do zdjęć, bo nie mogę znaleźć .. Odpowiedzi Roxza odpowiedział(a) o 09:17 I podobnie do obu tych psów :P love . odpowiedział(a) o 09:22 Po całym necie szukałam fotki ale jej nie ma , ale myślę że będzie ten pies wyglądał bardzo groźnie .. dawida odpowiedział(a) o 18:12 kszy725 odpowiedział(a) o 17:06 mam takie psa mieszaniec pitbull czerwono nosy z amstaffem i mogę wam powiedzieć ze ma jakieś 5 tygodni i warzy ponad 10 kg jest strasznie uparty nie boi sie niczego moze nawet kilka godzin sie szarpać z jakąś [CENZURA] albo bawić sie swoją piłką jak widzi kota to mojego pieska nosi juz od małego jest grożny i z dnia nadzień jest grożniejszy przewiduje ze jak juz dorosły bedzie warzył ponad 54kg i przy dalszej takiej nauce bedzie bez żadnych ostrzeżeń leciał do gardła a to zdjecie jak miały 4 tygodnie praktycznie jak amstaf tylko trochę mniejszy mam mieszanke tych 2 ras i mam te psy aż 2 i jak go dobrze wychowasz to nie jest groźny ludzie w tych psach widzą potwory ale to jest normalny pies. Anecia93 odpowiedział(a) o 20:31 Ludzie dajcie spokoj! Sama mam takiego mieszanca...pies nie jest grozny. Tu nie chodzi o to jak sie je skrzyzuje ale o to jak sie wychowa!Psu musisz pokazac kto rzadzi. Czy ty czy pies...i wczale nie jest taka grozna:) [LINK]!q?album=1&photoviewer=[2622916,50] Schatzi suczka mieszanka Pitbull z Amstaffem blocked odpowiedział(a) o 09:18 nie wiem jak wygląda. Ale szczerze mówiąc nie obchodzi mnie to. moim zdaniem tylko głupi ludzie krzyżują takie groźne rasy. Wyjdzie z tego takie nie wiadomo co. a to ze wygląda , ale jaki musi byc grozny ouou ; / Seegii odpowiedział(a) o 09:23 amstaf i pitbul sa prawie takie same . tylko roznia sie tym ze pitbul jest [CENZURA] a amstaf nie blocked odpowiedział(a) o 21:13 A to ty chcesz takiego psa? na mózg ci padło? pomieszanego TTB? : uśmiałam się. nawet nie powinno sie wiedziec jak taka krzyzówka wygląda, bo takiej nie powinno byc! Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
cream napsal(a): Jako hádku to neberu a opravit se klidně 100%, zda je vždy pitt větší, jen jsem se setkala s pittbulteriéry, kteří byli většinou větší a tenší než stafordi. Zkušený člověk většinou pozná staforda od pitta podle tvaru hlavy a stavby těla. Tazatel se ptal na viditelné rozdíly, game tu zmiňovat nechci, protože se v tom moc nevyznám a taky se mi rozvíjení této schopnosti vůbec nelíbí vzhledem k tomu, že takového psa si dnes může koupit kdokoli... Jinak existuje několik krevních linií amstafů. Ta modrá amstafka na mých fotkách je z linie woods - tito psi jsou obecně větší než klasický ast a jsou šlechtěni k tomu, aby byla agresivita potlačena. Musím říct, že se to i daří. To je dobře:-)) Ne, pit nejspíš nemusí být vždy větší, to zase ne, ale když má ke 30kg, už to skoro není pit nebo je, ale nehodí se většinou třeba do chovu.... Nedovedu si odhadnout a nedovolím si tvrdit, jak lze AST rozlišit vizuálně od APBT, protože neznám tak dobře AST standard, ale tipnul bych, že mnohdy je to rozlišení takřka nemožné....spíše bych si dovolil říci, že mnohdy se dá vyloučit, že by to mohl být AST, protože neodpovídá standardu.....ale to tady asi nedořešíme. S tou game a tím, že si ho ..jakoi gameového psa může koupit každý..... se pleteš, už jsem to psal tam "onde"..... Jednak opravdu gameového psa si pořídíš těžko, protože chovatel nedá tyto psy většinou jen tak někomu, takže pokud budeš třeba nějaký parchant, co chce psa na zápasy někam do garáže, tady v česku těžko seženeš opravdu gameového APBT, že Ti budou někteří rádobychovatelé tvrdit něco jiného, je věc druhá...oni Ti třeba prodají psa, který bude mít chuť se prát a v té garáži možná i uspěje, ale pokud by jsi s nim odjela někam na zápas mezi opravdu gameové APBT, asi by jsi vyhořela...ale nikdy nevíš, genetika je mocná čarodějka..... A navíc strach mít nemusíš, protože i kdyby se ten gameový pes dal lehce sehnat, tak bude nebezpečný maximálně psům či jiným zvířátům, ale určitě ne lidem.....takže třeba mnohem větší nebezpečí je pro Tebe či mne ta hromada nezvládnuých nevychovaných psů plemen běžnbě používáných k služebnímu výcviku...je to tak, ať chceme či ne, jen si to nějak nechceme uvědomit, kde je opravdu to nebezpečí. A jinak k té agresivitě.....ono je to něco úplně jiného u AST a APBT, AST je celkově chován kvůli exteriéru a byly záměrně vynechány zápasy. Takže já myslím, že dnešní AST je v průměru k ostatním psům agresivní jak kterékoliv jiné sebevědomé plemeno.....což je dobře Jinak máš hezké mazlíky:-))
Po bardzo ciepłym przyjęciu pierwszego sezonu, Pitbull powrócił z nową serią w marcu 2007. Ton serialu nieco złagodniał; bohaterowie więcej czasu poświęcają na rozwiązywanie spraw, a mniej zmagają się z problemami osobistymi. Pokazano zmiany zachodzące w policji i idący z nimi nieco większy profesjonalizm. Już nie zobaczymy zalanego w sztok dyżurnego, który śpi na biurku, ignorując telefony ze zgłoszeniami, albo Gebelsa dręczącego swoją żonę i kładącego płytki dla typowej dla seriali numeracji odcinków, (sezon 2, odcinek 1) twórcy zachowali ciągłość, więc pierwszy odcinek drugiego sezonu, to po prostu odcinek 6. Podwojono też liczbę odcinków, dzięki czemu twórcy mogli dać bohaterom więcej spraw do 6Igor RosłońNajbardziej tajemnicza postać serialu. Nie wiemy o nim nic, nie ma on nawet swojej planszy z podsumowaniem dotychczasowej kariery jak inni bohaterowie. Po prostu pojawia się znikąd. Jednak tylko dla nas widzów. Z opisu serialu wynika, że pracował on w Sekcji do Walki z Terrorem Kryminalnym, jeszcze przed Desperem, Gebelsem i Nielatem. Jak pamiętamy, w końcówce pierwszego sezonu, wydział zabójstw, w którym nasi bohaterowie pracowali, został rozwiązany, a oni przeniesieni do sekcji terroru. No i właśnie w ramach tych rotacji, dołączają oni do Igora. Oprócz brata Cześka i bratanicy Oli nie znamy jego rodziny. Postać Igora wzorowana jest na Adamie Bajbaku – policjancie z Radomskiego wydziału narkotykowego, którego przygody mogliśmy śledzić w serialu Taśmy Grozy (kontynuacja Prawdziwych Psów). Widać zarówno podobieństwo fizyczne, jak i zamiłowanie do kolczyków. Paweł Królikowski naśladuje też jego charakterystyczną dykcję. Niestety nie da się o panu Bajbaku powiedzieć nic więcej, gdyż Taśmy Grozy skupiają się wyłącznie na pracy policyjnej, a nie życiu Bajbak – pierwowzór IgoraDetektyw RutkowskiKrzysztof Rutkowski swoją karierę zaczynał jako kierowca w milicji obywatelskiej. W połowie lat 80. wyjechał za granicę. Później założył prywatną agencję detektywistyczną, zajmującą się odzyskiwaniem kradzionych aut, na czym dorobił się sporych pieniędzy. Po jakimś czasie Rutkowski rozszerzył pole działania na porwania. Dbał o to, aby przy sprawach prowadzonych przez jego biuro zawsze kręcili się dziennikarze, dzięki czemu miał darmową reklamę. Szybko zrobił się sławny. Pokłosiem tego była nakręcona dla TVN-u w latach 2001-2006 telenowela paradokumentalna pod tytułem „Detektyw”. Na początku program był reklamowany jako dokument, jednak później dyrektor programowy przyznał, że jest to serial paradokumentalny, w którym pewne wątki są dramatyzowane. Serial cieszył się wielkim powodzeniem wśród widzów i Rutkowski został jedną z jaśniejszych gwiazd TVN-u. Widowni podobał się wizerunek detektywa-szeryfa, zaprowadzającego porządek tam, gdzie zwykłe służby nie dają sobie rady. Jednak inni detektywi krytykowali Rutkowskiego za jego niezgodne z prawem zachowania (używanie granatów hukowych, pokazowe zatrzymania w stylu akcji antyterrorystów) i niepotrzebną medialność. Policja też krytykowała jego działania i twierdziła, że detektyw wielokrotnie złamał prawo. Rutkowski sobie nic z tego nie robił, gdyż w 2001 otrzymał mandat poselski, co dawało mu odcinkach Detektywa nie ma pokazanych negocjacji finansowych z ofiarami, jednak sam sposób zdobywania przez detektywa Ostrowskiego pieniędzy przypomina, to co o Rutkowskim mówił ojciec porwanego Krzysztofa Olewnika. „Na pierwszym spotkaniu powiedział: 20 tysięcy plus VAT. Ale już po półtora miesiąca wiedziałem, że to zwyczajny oszust”. Podobną opinię miał o Rutkowskim były antyterrorysta Jerzy Dziewulski: – „Miał pseudonim 20 tysięcy plus VAT„.Rutkowski podobnie jak Ostrowski lubił pokazywać w swoim serialu, że pod skorupą twardziela jest ciepłym i empatycznym człowiekiemRodzina wydarzenia tego doszło na warszawskiej Ochocie. Małżeństwo K. miało z piątkę dzieci. Dwaj synowie, na których skupia się akcja odcinka, mieli wtedy odpowiednio 13 i 23. Młodszy, Jędrek, chodził do gimnazjum. Starszy, Janek, rzucił studia i pracował dorywczo. Między braćmi istniała silna więź wzmacniana nienawiścią do matki. W końcu postanowili ją zabić. Zabójstwa dokonali we własnym pokoju. Młodszy ją przytrzymał a starszy zadał jej cios nożem w gardło. Następnie obcięli matce głowę. Poćwiartowane części ciała włożyli do worków, które następnie schowali w szafie. Kiedy matka się nie wróciła na noc, rodzina rozpoczęła poszukiwania. Bracia udawali zaangażowanie w poszukiwania, jednak codzienie po ich zakończeniu wracali do domu i spali w jednym pokoju z jej zwłokami. Po kilku dniach ciało zaczęło wydzielać nieprzyjemny zapach, więc bracia postanowili wyjechać z Warszawy. W tym czasie do ich mieszkania przyszedł dzielnicowy, zajmujący się sprawą zaginięcia. Pokój chłopców był zamknięty, jednak ze środka dochodził potworny smród. Dzielnicowy wyważył drzwi i odkrył gnijące w szafie zwłoki. Braci, znaleziono w pensjonacie w Broku na Bugiem. Ironicznie był to ten sam pensjonat, w którym wcześniej spędzali wakacje z matką. Bracia wciąż mieli przy sobie nóż, będący narzędziem zbrodni. Do zabójstwa przynali się od razu. Przesłuchujących policjantów uderzył ich całkowity brak skruchy. Bracia opowiadali o zabójstwie, jakby właśnie powtarzali jakąś zasłyszaną anegdotę. Rozmawiali też o grach komputerowych. Starszy na przesłuchaniu powiedział „tak musiało się stać” i „czuję żal dlatego, że zabiłem człowieka, a nie dlatego, że zabiłem matkę”. Później jednak dodał, że nie chcieli mamie zadawać cierpienia i wolał żeby umarła szybko i bez bólu. Starszy z braci został osadzony w zakładzie psychiatrycznym. Młodszy trafił do poprawczaka, gdzie przebywał do 21 roku wydarzeniach tych opowiada także film „Matka Teresa od kotów„ w reżyserii Pawła z filmu Matka Teresa od KotówRemont komendyPodczas zebrania na komendzie w tle słychać dźwięk przypominający wiertarkę lub młot udarowy. Dźwięk ten będzie później wykorzystywany wielokrotnie do zagłuszania przekleństw. Bardzo oryginalne rozwiązanie, gdyż na ogół w filmach stosuje się zwykłe „biip”, beż żadnego 7Zabójstwo małego stycznia 2001 r. z Wisły w Warszawie wyciągnięto zwłoki dziecka. Były zamrożone do tego stopnia, że patolog miał problem z ustalenim przyczyny śmierci. Po krótkim dochodzeniu policjanci odkryli, że konkubent matki Robert K. z kolegą Danielem S. odebrali Michałka z przedszkola, a potem poszli z nim nad Wisłę i wrzucili do lodowatej wody. Dziecko umierało ponad trzy minuty. Tak jak w serialu policjanci zatrzymali matkę Barbarę S., obu kolegów oraz byłego męża Barbary. Były mąż i matka zostali wkrótce wypuszczeni a policjanci „pracowali” nad Robertem i Danielem przez trzy dni. W końcu podejrzani się przyznali. Podczas wizji lokalnej Robert K. powiedział, że to Barbara S. go namówiła. Podobno skarżyła się, że dziecko przeszkadza jej w planach życiowych. W pierwszym procesie zapadły wyroki 25 lat dla Barbary S. i Roberta K., a Daniel S. dostał 15 lat za pomoc w zabójstwie. W kolejnych procesach matka była uniewinniana. W styczniu 2009 została ostatecznie uniewinniona i otrzymała 110 tys. zł zadośćuczynienia za niesłuszny areszt. Daniel K. odsiedział swój wyrok, a Robert K. zostanie w więzieniu do 2026 roku. W przeciwieństwie do wydarzeń pokazanych w serialu, matka nigdy nie przyznała się do serialu zmieniono porę roku. Wydarzenia działy się tak naprawdę w styczniu, przy dużym które prowadzi Rutkowski, przypomina sprawę porwania Marka G., syna „króla cyganów”. Omówimy ją w następnym akapicie, gdyż w serialu sprawy są połączone. Warto tylko wspomnieć, że zakończenie jest prawie identyczne – przestępcy sami wypuścili porwanego. Mimo iż sprawa toczyła się w tym samym okresie co serial Detektyw, odcinek o niej nigdy nie został 8Porwanie syna w serialu wątek porwania Roma to tak naprawdę dwie różne sprawy. Jedną jest uprowadzenie Marka G. syna „pabianickiego króla Cyganów”, współwłaściciela kilku stacji benzynowych. Za jego uwolnienie porywacze zażądali rekordowej sumy 8 milionów złotych. W akcji poszukiwania uczestniczyło ponad dwustu policjantów. Do sprawy wynajęty został też detektyw Rutkowski. Historia w przeciwieństwie do serialowej skończyła się szczęśliwie. Po prawie dwóch miesiącach porywacze wypuścili Roma w lesie w pobliżu Kolna pod Łomżą. Rom o własnych siłach dotarł do najbliższych domostw, a ich mieszkańcy zawiadomili rodzinę. Wkrótce policja rozbiła gang. Byli to mieszkańcy Ożarowa, znani już policji za włamania rozboje i pobicia: 36-letni Andrzej P., 39-letni Andrzej M oraz ich szef – 37-letni Wojciech z historii pokazana była w trzeciej serii Detektywa. Odcinek pt. „Oddajcie mi syna!!!” W Piasecznie pod Warszawą przestępcy porywają syna lokalnego biznesmena. Kilka dni po porwaniu przysyłają rodzinie palec porwanego chłopaka. Pomimo długich negocjacji i poszukiwań nie udaje się odnaleźć porwanego. Po jakimś czasie znalezione zostaje ciało. Rutkowski wyznacza nagrodę za pomoc w ujęciu tym samym odcinku możemy zobaczyć przez chwilę Opalę (twarz jest rozmyta, ale głos nie został zmieniony). Sugeruje on Rutkowskiemu, że za porwaniem może stać ktoś z doświadczeniem, np. były ma drugie dno. Były współpracownik Rutkowskiego (Opala) w wywiadzie powiedział, że niemal na początku negocjacji z porywaczami Rutkowski usłyszał od nich, że nie oddadzą ciała. Oznaczało to, że porwany mógł już nie żyć. Mimo wszystko detektyw dalej prowadził negocjacje. W 2008 tygodnik „Wprost” opublikował artykuł, w którym dziennikarze sugerują, iż słynny detektyw mógł współpracować z porywaczami. Sprawa wyszła na jaw, gdy w jeden ze schwytanych przestępców z gangu mokotowskiego zeznał, że Rutkowski odwiedzał ich potajemnie. Podczas jednej z takich wizyt porwany miał go rozpoznać i to miało być przyczyną jego śmierci. W tym samym artykule Wprost przypomina też, że o współpracę Rutkowskiego z porywaczami, oskarżył ojciec Krzysztofa Olewnika. Należy jednak pamiętać, że żaden z tych zarzutów nigdy się oficjalnie nie bomby pod agencją towarzyskąSytuacja wydarzyła się w Czarlinie pod Tczewem. Ktoś zadzwonił do właścicieli motelu/agencji towarzyskiej i powiadomił ich, że na miejscu podłożone są bomby. Na miejscu pojawił się Rutkowski wraz z dziennikarzami i bezbłędnie wskazał, miejsce ich podłożenia. Jedna była zakopana w ziemi pod samą agencją, a druga znajdowała się w reklamówce porzuconej przy trasie tej sprawie także pojawiły się wątpliwości. Policja zastanawiała się jakim cudem detektyw niczym jasnowidz znał miejsce ukrycia ładunków. Prokuratura w Tczewie nie uwierzyła w wersję o tajemniczym gangu próbującym szantażować właścicieli hotelu i wkrótce rozpoczęła dochodzenie przeciw Rutkowskiemu. Detektyw publicznie się zarzekał, że o bombach dowiedział się od informatora, jednak nie poda jego personaliów, gdyż policja jest skorumpowana. Do podania tych danych zmusiła go dopiero prokuratura, jednak Rutkowski podał bardzo popularne imię i nazwisko mające należeć do mieszkańca Gdańska. Ponieważ okazało się, że w Gdańsku mieszka kilka osób pasujących do tych danych, prokurator nie był w stanie ustalić tożsamości informatora. Sprawa została umorzona z braku dowodów, a Rutkowski oskarżył prokuratora o zniesławienie (sprawa także umorzona). W przeciwieństwie do serialu nigdy nie było żadnej publicznej konfrontacji między Rutkowskim o Opalą. Natomiast Opala chętnie udzielał anonimowych wywiadów (już jako były współpracownik), obnażając tajniki pracy słynnego detektywa. Wątki zawarte w serialu też pochodzą od samego Opali, który po utracie pracy w agencji, został zatrudniony przez Patryka Vegę jako konsultant na planie. Serial Detektyw był nadal kręcony, jednak stopniowo tracił na popularności. Powodów było kilka. Do prasy zgłaszało się coraz więcej osób, które poczuły się oszukane przez Rutkowskiego, a widzowie wymieniali się spostrzeżeniami dotyczącymi serialu na forach dyskusyjnych. Gdzieniegdzie widziano, że zdjęcia były kręcone tydzień po zakończeniu sprawy. Ktoś inny twierdził, że Rutkowski na czas zdjęć wynajmował statystów, których ubierał w kominiarki. W jednym artykule opisano także, że Rutkowski niektóre zatrzymania pozorował, każąc jednemu ze swoich ludzi grać być jak Rutkowski, ale jesteś debilemSerial zakończył się na piątym sezonie, który został wyemitowany w 2006 roku. W tym samym czasie detektyw został aresztowany pod zarzutem udziału w mafii paliwowej, prania brudnych pieniędzy, poświadczenia nieprawdy w dokumentach oraz powoływania się na wpływy w instytucjach wymiaru sprawiedliwości i w Sejmie. Według prokuratora, Rutkowski prał pieniądze niejakiego Henryka M., ochrzczonego przez prasę „śląskim baronem paliwowym”. W 2013 Rutkowski został prawomocnie skazany na 1,5 pozbawienia programu DetektywMimo iż po wyjściu na wolność był bankrutem bez licencji, szybko udało mu się rozkręcić swój biznes na nowo. Zrobił to w swoim sprawdzonym stylu, pojawiając się w mediach przy okazji głośnych spraw. Jeden z dziennikarzy nieoficjalnie przyznał, iż mimo całej negatywnej reputacji, Rutkowski jest i będzie zapraszany do programów, gdyż przyciąga widzów. Serial nigdy nie doczekał się powtórek, ani wydania na DVD. Stacja TVN całkowicie odcięła się od swojej byłej gwiazdy. Co jakiś czas fragmenty serialu pojawiają się na YouTube i innych serwisach tego typu, jednak po jakimś czasie dział prawny TVN zgłasza je i są żeby tych panów ze sobą nie mylićWładekKonny patrol, na którym poznajemy „Władka”, przypomina scenę z serialu„Prawdziwe psy”. Występuje tam postać starszej posterunkowej Moniki Kędziory. Patrolowała ona konno z partnerem okolice Agrykoli i parku Ujazdowskiego. Jednak oprócz imienia i tej jednej sceny obie postacie nie mają więcej nic wspólnego. Dokładniejszą kopią Moniki Kędziory jest Renata z 3 scenarzystów: w scenie zapoznania Moniki-Władka z resztą ekipy, Despero wspomina o konieczności używania ksywek.”Jak się bandziory zwiedzą gdzie mieszkasz to masz przesrane„. Kiedy pada kolej Igora, mówi on, że Igor to jego ksywa. Nie jest to prawdą, gdyż zwracają się tak do niego wszyscy, łacznie z bratanicą Olką, bratem Cześkiem i odcinku pierwsze szlify aktorskie stawia Wiktor Pniewski, bardzo znany w tamtym okresie dzięki występowi w reality show „Amazonki”.Wiktor PniewskiGwałt na OliWątek gwałtu na Oli, bratanicy Igora, przypomina kilka spraw z lat 2000-2007. Najbardziej znana wydarzyła się w Gdańsku w 2006, gdzie w jednym z gimnazjów kilku uczniów rozebrało i molestowało koleżankę z klasy, nagrywając całe zajście telefonem komórkowym. Dziewczyna na drugi dzień popełniła samobójstwo. Spraw z użyciem tabletki gwałtu jest zbyt dużo by je tutaj wymieniać, a można śmiało założyć, że te nagłośnione to jedynie wierzchołek góry lodowej. GHB zaczęło robić karierę w Polsce w okolicach 2003 roku, jednak dopiero w okolicach 2006 roku temat stał się medialny. Niestety, wiele spraw zostało umorzonych z braku dowodów. Tabletka gwałtu nie pozostawia po sobie żadnych śladów w organizmie. Jednak nigdy nie doszło do samosądu na komendzie. Ta scena to wymysł grającej rolę Oli, Karoliny Pytkowskiej, Pitbull był debiutem ekranowym. Jak do tej pory jest to jej jedyna 9Scena rozmowy między Igorem i CześkiemLogika postępowania Cześka (lub scenarzystów serialu) jest dyskusyjna. Kiedy brat go namawia do przyznania się do zabójstwa w afekcie, Czesiek odmawia, twierdząc, że Ola „nie może się dowiedzieć”. Biorąc pod uwagę, że gwałcicieli było kilku, zabicie jednego z nich na pewno nie uciszy sprawy. Wprost przeciwnie – po takim zabójstwie sprawa zrobi się bardzo głośna i nie ma szans, aby do jego córki nie dotarło, co się tak naprawdę wydarzyło, więc całe branie na siebie pełnego wyroku jest bez KwadratGangster Kwadrat wzorowany jest na Piotrze W. ps. Łańcuch. Był on szeregowym członkiem gangu żoliborskiego. Łańcuch nie miał dobrej pozycji w gangu, ale był ambitny i kiedy jego szef Stefan Kolasiński ps. Ksiądz, trafił do więzienia, Łańcuch oddzielił się od grupy, tworząc własną, zwaną od tej pory „młodym Żoliborzem”. Kiedy Ksiądz wyszedł z więzienia, zaczął odbudowywać swoją pozycję, co doprowadziło do wewnętrznego konfliktu. Łańcuch miał jednak przewagę nad konkurentem – był informatorem policji, dzięki czemu część jego grzeszków była przestępcę wcielił się raper Maciej Łuczkowski występujący pod pseudonimem Kołcz. Jest on najbardziej znany z występów z raperem Tede. Pitbull był dla niego debiutem aktorskim. Wcześniej wystąpił co prawda w serialu Kryminalni, ale grał tam samego siebie. Od czasu dobrze ocenionej roli w Pitbullu, Łuczkowski pojawia się gościnnie w różnych serialach. Grał też niewielkie role w późniejszych filmach Patryka wielki łańcuch na szyi Kwadrata, nie jest przypadkowym rekwizytemStrzelanina przed teatrem KomediaDo trójki gangsterów Łańcucha stających przed teatrem ktoś oddał strzały. Jeden z mężczyzn zginął na miejscu, drugi został ciężko ranny i przewieziony do szpitala, trzeci zbiegł. W serialu zleceniodawcą jest Fogiel. Jego odpowiednikiem byłby wspomniany wyżej Ksiądz. W serialu Despero wrabia Fogla w narkotyki i wysyła do więzienia. W rzeczywistości Ksiądz zginął w jednym ze swoich lokali. Przyjechali tam ludzie Łańcucha celem pobicia jego żołnierzy. Kiedy okazało się, że na miejscu jest boss, wywiązała się strzelanina. W wyniku ran postrzałowych Ksiądz zmarł. Jednak Fogiel miał jeszcze jednego odpowiednika – byłego antyterrorystę Krzysztofa Mrozowskiego ps. Fragles, który pracował z gangiem twarz Fogla wydaje się wam znajoma, to dlatego że gra go młody Wojciech MecwaldowskiZwłoki znalezione przy torachZwłoki znalezione przy torach. Sprawa ta oparta jest o zabójstwo 21-letniej Ania Dybowskiej. Była ona studentką medycyny z Jarkowa pod Kołobrzegiem. Ferelnej nocy zmierzała do Warszawy na egzamin na Akademię medyczną. Aby móc w spokoju powtórzyć materiał, wybrała ostatni wagon. Około 3 w nocy, przysiadło się do niej dwóch młodych ludzi – 22-letni Artur F. i rok starszy Dariusz M. Artur obchodził urodziny. Na początku młodzieńcy udawali przed Anią studentów, jednak kiedy zorientowała się, że nimi nie są i chciała zmienić przedział, zatrzymali ją siłą, po czym zakneblowali i bili. Zabrali jej też pieniądze i telefon komórkowy. Około 6 nad ranem cała trójka wysiadła na dworcu Warszawa Zachodnia. Tutaj godzinę później złapali pociąg do Torunia (skąd pochodzili). Podczas jazdy ponownie zakneblowali jej usta papierowymi ręcznikami i wyrzucili z jadącego pociągu. Ania zmarła od uderzenia o nasyp. W Toruniu przestepcy sprzedali kradzione rzeczy w lombardzie. Dzięki temu namierzyła ich policja. Okazało się, że morderstwo było zaplanowane w ramach świętowaniu urodzin Artura. Obaj przestępcy byli znani policji, jednak z drobnych wykroczeń. Solenizant został skazany na 25 lat. Jego kolega na dożywocie z możliwością zwolnienia po 35 latach. Najciekawsze w sprawie jest to, że ofiara miała kilka okazji aby uciec swoim oprawcom lub wezwać pomoc. Do jej przedziału przyszedł konduktor, u którego sprawcy kupowali bilety (z ukradzionych ofierze pieniędzy). Ania spędziła z nimi też prawie godzinę na dworcu pełnym ludzi. Nie wiadomo, dlaczego nie próbowała w żaden sposób wezwać pomocy, albo policyjnyW scenie z odnalezieniem zwłok narkomanki (świadka strzelaniny pod teatrem), po raz pierwszy kwestię mówioną ma Jacek Reda (wcześniej można go dostrzec w scenie wyławiania zwłok Michałka). Ten sympatycznie wyglądający pan z bujnym wąsem, grający technika policyjnego, jest prawdziwym technikiem. Pan Jacek pełnił także funkcję konsultanta, czyli dbał o to, żeby miejsca zabójstw wyglądały jak najbardziej realistycznie i żeby ludzie pracujący na miejscu zachowywali się jak zawodowcy. Jacek Reda wystąpił łącznie w ośmiu odcinkach Pitbulla. Uważni widzowie mogli go wypatrzyć także w innych projektach Patryka Vegi – kontynuacjach Pitbulla, filmie/serialu Służby Specjalne, oraz serialach i filmach takich jak: Belfer, Prokurator czy Ojciec Mateusz. W większości tych filmów robił to co w Pitbullu: grał technika i był jednocześnie konsultantem. Warto też wspomnieć, że to nie Patryk Vega go odkrył, gdyż swój debiut aktorski Jacek reda zaliczył rok wcześniej w serialu RedaOdcinek 10Wybuch bomby na ul. Indiry GandhiKazimierz S. prowadził stoisko mięsne na bazarze lotników na Ursynowie. Ponieważ interes nie był dochodowy, stoisko zostało sprzedane, a Krzysztof S. przerzucił się na sezonową pracę w Niemczech. Pewnego dnia podczas popołudniowej drzemki usłyszał chrobotanie zamka. Zdziwił się, gdyż żona z córką wyszły. Kiedy doszedł do drzwi, zobaczył rękę próbującą zdjąć zasuwkę z drzwi. Na korytarzu stało dwóch mężczyzn. Kiedy Kazimierz naparł ciałem na drzwi, aby je zamknąć, przez szparę wsunęła się ręka z pistoletem. Napastnik wystrzelił kilka razy, jednak niecelnie. Sprawcy uciekli. Policja uznała to za próbę rabunku. Kilka dni później Kazimierz zginął od bomby podłożonej pod autem. Początkowo śledczy uważali to za zemstę gangu, za niezapłacone haracze ze stoiska bazarowego. Jednak policyjny technik ustalił, że zamek w drzwiach nie był otwierany przy pomocy wytrycha, więc sprawcy musieli mieć klucz. Wkrótce okazało się, że za zamachem stała żona S. od dawna planowała pozbycie się męża, ale nie wiedziała jak to zrobić. Bardzo blisko miejsca jej zamieszkania mieścił się nieistniejący już pub El Greco, który był nieformalnym miejscem spotkań lokalnych gangsterów. Tam poznała niejakiego Roberta C. który przyjął zlecenie na jej męża. Do pierwszej próby wynajął pomocnika, turka Fajsala A. Hanna S. dała im klucze od domu, jednak plan pokrzyżowała zasuwka. Po nieudanej próbie zabójstwa kilerzy postanowili zabić Kazimierza S. przy pomocy zdalnie detonowanej bomby. W tym celu Robert C. zwerbował kolejną osobę – specjalistę od ładunków wybuchowych o pseudonimie „Saper”. Zabójca czekał w krzach pod blokiem, trzymając w ręku zapalnik radiowy, jednak kiedy Kazimierz wsiadł do swojego auta… nic się stało. Zdesperowany saper wielokrotnie wciskał guzik, w końcu nawet rozwinął długi drut, który miał mu służyć jako antena, jednak jego wysiłki były na nic. Z jakiegoś powodu bomba odmówiła posłuszeństwa. Wściekła Hanna S. zabrała córkę i pojechała tym zaminowanym autem do Sapera z „reklamacją”. Tym razem Saper podłączył bombę bezpośrednio do migacza. Wystarczyło włączyć kierunkowskaz. Ponieważ bomba była uzbrojona, Hanna S. wraz z córką (wtajemniczoną w całą sprawę) musiała po raz kolejny pokonać trasę z Żoliborza na Ursynów (ponad 20 km w korkach!!) bez używania migaczy. Albo miała żelazne nerwy, albo była wybitnie głupią osobą. Tak czy inaczej, udało jej się bezpiecznie dojechać. Wkrótce po jej powrocie Kazimierz S. wybrał się na swoją ostatnią przejażdżkę. Nie umarł od razu od eksplozji, tylko kilka godzin później w szpitalu. Policja zdobyła dowody dzięki podsłuchowi na telefonie Roberta C. który wielokrotnie dzwonił do Hanny, dopominając się o pieniądze. Serial dość wiernie pokazał całą sprawę, z wyjątkiem motywu. Hanna S. chciała zgładzić męża, nie z powodu romansu z zabójcą, tylko ze względu na jego sadystyczne skłonności. Kazimierz S. miał znęcać się nad nią i córką. Wszyscy sprawcy zostali skazani. Hanna S. dostała wyrok 25 lat pozbawienia wolności. Córka, która wiedziała o zamiarach mamy i aktywnie jej pomagała, nie była El Greco mieścił się przy ulicy Jana Rosoła. Tutaj spotykali się lokalni w restauracji GamaPo lewej kadr z serialu, po prawej zdjęcie zrobione przed prawdziwą restauracją. (zdjęcie pochodzi z Gazety Wyborczej)Jest to rekordowa pod względem zabitych gangsterów strzelanina. Ofiarami byli: 38-letni Olgierd W., ps. „Łysy”, 26-letni Mariusz Ł., ps. „Przeszczep”, 34-letni Piotr Ś., 51-letni Marian Klepacki, ps. „Klepak” vel „Maniek” i 48-letni Ludwik Adamski, ps. „Lutek”. Klepak i Maniek byli w tamtym czasie bossami gangu wołomińskiego, podczas gdy pozostała trójka była szeregowymi członkami. Strzelanina ta była kulminacją wojny, jaką Klepak toczył ze swoim podwładnym Karolem S., ps. „Karol”. Jakiś czas wcześniej Karol został publicznie pobity i upokorzony przez swojego szefa. Postanowił się zemścić. Zebrał najwierniejszych ludzi i wypowiedział byłemu zwierzchnikowi bezpardonową wojnę. Zaczęło się od podłożonej pod autem Klepaka bomby. Później doszło do ostrzelania trzech ludzi Klepaka. Jeden z nich został postrzelony aż 17 razy, a mimo to przeżył(!), drugi skonał na miejscu, a trzeci został lekko ranny. Ten ostatni wkrótce jednak został upolowany. Zginęła też wtedy przypadkowa osoba. W międzyczasie ludzie Klepaka także nie próżnowali. Udało im się zabić dwóch ludzi Karola. W końcu Klepak miał dość zabawy w kotka i myszkę. W celu zgładzenia przeciwnika wynajął płatnych zabójców. Z killerami umówił się w swojej ulubionej restauracji — dziś nie ustalono, kto stał za atakiem. Wszystko wskazuje na Karola, który krótko po strzelaninie został złapany i skazany za inne zabójstwa. Strzelaniny w Gamie jednak nigdy mu nie udowodniono. W czasie gdy siedział w areszcie pomniejsi ludzie z jego bandy zostali wymordowani, prawdopodobnie na zlecenie syna Klepaka, który wkrótce też sam zginął, nie realizując swojej zemsty do sprawa ma drugie dno. Do wojny między Klepakiem a Karolem przyczynił się Jeremiasz B. „Baranina”. Chciał on sobie podporządkować Wołomin, jednak gangsterzy starej daty nie chcieli dla niego pracować, gdyż uważali go za konfidenta. Baranina przekonał więc poniżonego Karola do wypowiedzenia wojny i wspomagał go zza kulis w prywatnej wendecie przeciw byłemu szefowi. Baranina liczył na to, że zdziesiątkowany wewnętrznymi porachunkami Wołomin będzie łatwo odpowiednikiem Karola jest Karol Łania, grany przez Bartłomieja Topę. Prawdziwy Karol nie został aresztowany na ulicy. Chował się w swoim domu, w specjalnej skrytce i dopiero kilkugodzinna inspekcja mieszkania pozwoliła go odnaleźć. Z kolei znalezienie jego arsenału odbyło się nieco wcześniej, w mieszkaniu przy ulicy Obozowej w Warszawie. Karol i jego kompani odsiadują lewej wnętrze restauracji po strzelaninie, po prawej kadr z serialuOdcinek 11Metyl vs GebelsWątek Metyla pracującego dla Śruby jest całkowicie fikcyjny. Jedyne podobieństwo to próba robienia interesów w biopaliwach, na których jak stwierdził sam Opala „powinęła mu się noga”, przez co chodzili za nim komornicy. Opala w tamtym czasie jeszcze nie był więzieniu. Jego aresztowanie nastąpiło dopiero w 2011 (sezon 2 kręcony był w 2006) i nie miało nic wspólnego z 12Strzelanina w centrum handlowym sprawa z postacią Kwadrata się nieco komplikuje. W poprzednich odcinkach było wyraźnie ustalone, że Kwadrat jest wzorowany na Łańcuchu – członku grupy żoliborskiej, który wypowiedział wojnę swojemu szefowi. W tym odcinku Łańcuchowi udaje się uciec ze strzelaniny w centrum handlowym, jednak to nie Łańcuch przebywał w Klifie. Osobą, która stamtąd uciekła, był Tomasz Suga ps. „Komandos„, żoliborski gangster, będący członkiem grupy Stefana K. ps. „Ksiądz„ z którym prawdziwy Łańcuch walczył. Komandos w tym czasie siedział w więzieniu, jednak sprawa przeciw niemu upadła z braku dowodów. Kiedy wyszedł na wolność, stare układy już nie istniały, a jego szef, czyli Ksiądz nie żył. Policja w tym czasie rozbiła Pruszków. Komandos zaczął więc odbudowywać swoją pozycję, przyłączając się do gangu Mokotowskiego. Był niezwykle bezwzględny. Ludzi którzy mu stali na drodze zawijał w siatkę ogrodzeniową, obciążał płytami chodnikowymi i topił w Wiśle. Jedną z najokrutniejszych zbrodni popełnił na niejakim „Hetmanie”, emerytowanym gangsterze, od którego Komandos próbował wymusić pieniądze poprzez porwanie wspólnika. Kiedy plan nie wypalił, Komandos wpadł w szał, porwał Hetmana i torturował, go ściskając mu głowę w imadle. Następnie obciął mu obie dłonie, aby w końcu poderżnąć gardło. Jednak Komandosowi wciąż było mało, więc przejechał jeszcze po zwłokach autem. Dla handlowe Klif mieści się w Warszawie przy ulicy OkopowejPodczas brutalnego pozyskiwania terenów Komandos wszedł w drogę Szymonowi K. ps. „Szymon”. Szymon kontrolował warszawski bazar Wolumen, który Komandos próbował przejąć. Jednak Szymon nie dał się zastraszyć. Dogadał się z Rafałem S. ps. „Szkatuła„ oraz z Dariuszem Sz. ps. „Darek”. Razem postanowili się pozbyć Komandosa. Do dziś nie wiadomo kto pociągnął za spust, aczkolwiek policja uważa, że mógł to być Szarani Ahmatov ps. „Szach„ vel „Pułkownik” – czeczeński zabójca pracujący dla polskich gangsterów. Wcześniej zlecenie na zabójstwo w Klifie przyjął niejaki Piotr K. ps. „Kima„, jednak nie doszło ono do skutku. Później Kima został aresztowany i dostał status tzw. małego świadka koronnego. W Klifie zginęli Krzysztof B. i Artur M. ps. „Budyń„. Arturowi N. ps. „Jogi„ dwie kule przeszyły prawy bark. On jeden, choć ranny, przeżył. Komandos zginał dwa miesiące później na stacji benzynowej, kiedy odkurzał swoje auto. Sprawcy nigdy nie schwytano, jednak policja sądzi, że mógł być to ten sam strzelec, co w centrum handlowym. Małą zmianą w serialu było, przerzucenie odpowiedzialności na „Pakersów”, czyli serialowy odpowiednik gangu Ahmatov jest wciąż poszukiwany w sprawie strzelaniny w KlifieMercedes Kwadrata, między odcinkami, zmienił kolor i rejestrację. Owszem, można założyć że gangster mógł mieć wiele aut, ale po co mu by były dwa identyczne auta w innym kolorze. No i czy do każdego miał osobną tabliczkę WEŹNIE, PRZESTRZELE CI KOLANO? Mamy tutaj raczej do czynienia z wpadką radnegoNierozwiązana sprawa zabójstwa radnego przypomina zabójstwo Bogdana Tyszkiewicza. Był on warszawskim radnym, który miał powiązania ze światem przestępczym. Według zeznań świadka koronnego Masy, dzięki swoim powiązaniom z samorządowcami Platformy Obywatelskiej, był niezwykle cenny dla grupy pruszkowskiej. W 2004 został zatrzymany przez CBŚ pod zarzutem korupcji. W areszcie poznał Białorusina Andreja F., który po jakimś czasie wprowadził się do niego i jak zeznali sąsiedzi, pomagał w drobnych sprawach domowych. Białorusin zabił swojego gospodarza podczas sprzeczki. Po zabójstwie chodził zakrwawiony po warszawskiej Pradze. Ponieważ nie reagował na polecenia funkcjonariuszy, został postrzelony w nogę, co skończyło się amputacją. W sądzie przyznał się do zabójstwa, aczkolwiek nigdy nie zdradził powodu mielenia ludzi w maszynie przemysłowej to nie wymysł scenarzystów filmu Fargo – takie zdarzenia naprawdę miały miejsce w Polsce. Jan R. ps. „Kulawy„ w 2003 r. zabił swoich dwóch wspólników – Stanisława B. i Jerzego O. Poszło o pieniądze z przemytu papierosów. Biznesmeni byli przed śmiercią torturowani, a po śmierci zmieleni w przemysłowej maszynie do mięsa. Nigdy nie znaleziono ciał, więc proces był poszlakowy. Kulawy został skazany na 25 lat pozbawienia wolności. W tej sprawie przewinął się też nasz stary znajomy, detektyw Rutkowski, którego Kulawy podczas swojej mowy końcowej oskarżył o sfabrykowanie dowodów. Jan R. miał wpaść przez pazerność swoich żołnierzy. Zamiast zniszczyć samochód ofiar, sprzedali go na 13Zabójstwo gejaSprawa zabójstwa homoseksualisty przypomina sprawę, którą Sławomir Opala prowadził, podczas kręcenia telenoweli dokumentalnej Prawdziwe Psy (odcinek 6). Podobnie jak w serialu, zabójcą był inny homoseksualista, który twierdził, że zabił w obronie własnej. Główną różnicą między fikcją, a rzeczywistością jest brak drugiej ofiary, którą twórcy użyli, aby wprowadzić do serialu postać Gali też zwrócić uwagę na złośliwy humor scenarzystów. Nazwisko geja to Walicki. I nie, to nie jest przypadek, gdyż w innych odcinkach gdzie w sprawę zamieszani byli geje, twórcy wykazali się podobnym poczuciem widz rozpozna też aktora, grającego męską prostytutkę, przesłuchiwanego przez Igora. Pojawił się już on na chwilę w odcinku 9, podczas sceny spotkania Kwadrata z Desperem w klubie tym samym odcinku Despero pobił oficera Szczęsnego. Jest to wydarzenie oparte na prawdziwym incydencie z życia Sławomira Opali, w którym pobił swojego przełożonego. Twórcy tutaj popełnili błąd z ciągłością wydarzeń, gdyż w pierwszym odcinku pierwszego sezonu na planszy podsumowującej „osiągnięcia” Despera, było napisane, że pobił przełożonego. Oznacza to, że Despero pobił dwóch różnych zwierzchników. Ciężko uwierzyć, że policjant mógłby ten sam numer powtórzyć dwa razy i ciągle pracować w zdarzenia też były inne. Opala po rozstaniu z partnerką, nie miał dachu nad głową. Przełożony Opali, zastępca naczelnika Wydziału Kryminalnego, chcąc pomóc pijanemu Opali, zapytał go, czy ma go odwieźć. Opala w odpowiedzi, bełkotał coś niezrozumiale, a na próbę wciągnięcia do samochodu, uderzył przełożonego. Po tym zdarzeniu, w wyniku postępowania wewnętrznego, zesłano go do komendy na Żytniej, na Woli w Warszawie. Po roku zesłania, Opala wrócił do 14Sprawa kradzieży kiełbasySprawa kradzieży pęta kiełbasy i pościeli bazowała na głośnej sprawie…no dobra nie żartuję. Jak zwrócił mi uwagę internauta o psudonimie Mirek, sprawa ta naprawdę miała miejsce. Poświęcony jest jej cały siódmy odcinek dokumentu Taśmy Grozy. Biedny policjant przez bite 20 minut odcinka próbuje rozwikłać sprawę kradzieży kiełbasy i pościeli. Na końcu sprawa zostaje umorzona, gdyż wszyscy pozostali uczestnicy libacji nie potwierdzają słów pokrzywdzonego. Policjant, chociaż nie mógł przed kamerami, niczym Despero powiedzieć kilku żołnierskich słów na końcu odcinka grzecznie skwitował: „na poszukiwania kiełbasy i pościeli straciłem dwa dni. W tym czasie mogłem ruszyć poważniejszą sprawę„. z jednostki 1995 roku z jednostki JW. 1132 na Bemowie skradziono 75 pistoletów i amunicję. Sam napad nie wyglądał tak dramatycznie, jak w serialu. Żołnierze i oficer dyżurny spali, a wartownicy byli na dyskotece. Do dziś tak naprawdę nie wykryto sprawców ani nie odzyskano broni, aczkolwiek nie byli to Mutanci, jak to zostało zasugerowane w serialu. O udział przestępstwie podejrzewany był rolnik z Siedleckiego, który nielegalnie handlował bronią. Mirosław H., syn kosmonauty został aresztowany w związku z kontaktami z tym rolnikiem. Sąd wojskowy skazał go na pięć lat pozbawiania wolności. Jednak sąd apelacyjny zmienił ten wyrok. Problemem był zarówno brak dowodów, jak i błędy oskarżenia. Obrona nie dostała wglądu do treści zeznań świadków. Po trzech kolejnych podejściach prokuratura sama umorzyła sprawę. Mirosław H. otrzymał 32 tys. zł odszkodowania i 80 tys. zadośćuczynienia, za pół roku aresztu i utratę wojskowych świadczeń. Oczywiście w sprawę nie było w żaden sposób zamieszane ABW, które w tym czasie jeszcze nie istniało. Jeszcze jedną dosyć ważną zmianą dokonaną w serialu jest to, że z jednostki zginęły tylko pistolety, a nie jak w serialu karabiny po spotkaniu z ABW, zachowuje się jakby dostał pigułkę gwałtu. W Polsce w obrocie medycznym (do którego dostęp na pewno mają służby) tabletki takie występowały pod nazwą Rohypnol (Flunitrazepam).Zabójstwo dwójki dzieciKolejna tragiczna historia, która wydarzyła się naprawdę. 19 listopada 2003, 53-letni Jan A. miał odwieść dzieci do przedszkola na warszawskiej Woli. Nigdy tam nie dotarł. Żona zgłosiła zaginięcie na policję, tłumacząc, że mąż od dłuższego czasu groził samobójstwem, gdyż cierpiał na depresję. Pięć dni później wędkarze idący na ryby odnaleźli spalone auto. Dzieci miały rany kłute, aczkolwiek śledczy nie wykluczają, że mogły umrzeć w wyniku zaczadzenia, gdyż ojciec podpalił wnętrze auta. Sprawa była nieco bardziej medialna niż w serialu, gdyż żona w okresie poszukiwań występowała w telewizji z apelem o powrót dzieci do domu. Sprawca, Jan A., był dwukrotnie żonaty i miał wyrok za znęcanie się nad poprzednią żona, jednak sąsiedzi uważali go za miłego, a nawet nieco nadopiekuńczego na konwójNapad na konwój jest luźno inspirowany „napadem stulecia” na konwój wiozący pieniądze dla ZOZ-u. 28 listopada 1995 r. krótko po godzinie siódmej rano, na parkingu przy ulicy Zamiany bandyci zablokowali autami konwój pieniędzy. Wyciągnęli z auta strażników, zabrali pieniądze i odjechali, zabierając ze sobą rekordową sumę, miliona złotych. Niecały kilometr dalej przestępcy porzucili auta. Napad został dokonany z zegarmistrzowską precyzją i nikt poważnie nie ucierpiał, jak to było pokazane w serialu. Zasługą tego, było wielomiesięczne przygotowanie i obserwacja zwyczajów konwojentów. Napadu dokonał Marek Janusz Cz. ps. Rympałek, którego grupa pracowała dla gangu wydarzeniach tych opowiada także serial 15Zbrodnia przy ul. NowogrodzkiejJeśli sprawa zabójstwa dzieci z poprzedniego odcinka, była bez wątpienia najbardziej tragiczna, tak w tym odcinku mamy najbardziej brutalną zbrodnię, przypominającą zabójstwa na tle religijnym znane z amerykańskich stycznia 1999 roku, po ulicach Warszawy biegał okaleczony i zakrwawiony mężczyzna. Okazało się, że uciekł z mieszkania, gdzie był przetrzymywany i torturowany. W szpitalu założono mu aż 228 szwów. W mieszkaniu będącym miejscem kaźni znaleziono okaleczone zwłoki i wykonany krwią napis na ścianie („za gwałt na kobiecie w ciąży mojej„). Ciało należało do 17-letniego Dariusza M. Mężczyzną znalezionym na ulicy był 21-letni Tomasz J. który przeżył, ale został oszpecony na całe sprawa miała początek kilka dni wcześniej. Ciężarna Ewa M. była dziewczyną 31-letniego Mariusz C., ps. Maniek lub Bandzior. Ta 26-letnia narkomanka, żyła z rozprowadzania narkotyków, a feralnej nocy imprezowała razem z Tomaszem J., Dariuszem M. i swoją współlokatorką Małgorzatą G. Wersje co do przebiegu nocy, rozmijają się. Wiemy na pewno, że doszło do stosunku. Jedna strona twierdzi, że Ewa dobrowolnie poszła do łóżka, jednak ona sama uznała, że została zgwałcona. Ewa poskarżyła się swojemu chłopakowi, a ten postanowił się zemścić. W późniejszym etapie śledztwa okazało się, że tej samej nocy z mieszkania zniknęły narkotyki przeznaczone na sprzedaż. Zarówno Maniek, jak i Ewa pracowali dla Andrzeja D., ps. „Książę„, który kontrolował sprzedaż narkotyków na dworcu centralnym. Książę kazał odnaleźć sprawców przyszykował mieszkanie, usuwając wszystkie niepotrzebne przedmioty, a następnie z kolegą Sebastianem B. udał się na poszukiwania. Najpierw udało im się odnaleźć Dariusza. Maniek jako były bokser szybko obezwładnił Dariusza, a następnie zabrał go do przygotowanego wcześniej mieszkania. Tam rozpoczęły się wielogodzinne tortury. Sprawców było pięciu. Oprócz Mańka, Ewy, Księcia i Sebastiana był z nimi także Adama M., ps. Bocian, który także rozprowadzał narkotyki po dworcu. Po pewnym czasie Dariusz powiedział oprawcom, gdzie mogą znaleźć Tomasza. Wkrótce Tomasz dołączył do swojego kolegi. Gdy obie ofiary były na miejscu, Książę i Bocian opuścili mieszkanie, każąc wcześniej wycisnąć z chłopaków informację o kazał swoim ofiarom pić mocz, po czym bił ich różnymi przedmiotami. Do nieprzytomności. Następnie Tomaszowi J. żyletką przecięto policzki oraz obcięto kawałki uszu. Sprawcy pocięli mu także uda, jądra i członka. Rany były posypywanie kwaskiem cytrynowym. Sprawcy tortur przez cały czas pili alkohol, co wyzwalało w nich coraz większą brutalność. Na plecach ofiar wycięto nożem napis „chuj” i wybito im zęby. Rozważano także kastrację obu ofiar. W końcu Dariusz zmarł, jednak nie na skutek tortur, a wstrzykniętej mieszanki współpracę z policją poszedł Sebastian, który najpierw „sypnął” współsprawców, a później powiesił się w celi. W liście pożegnalnym stwierdził, że boi się odwetu Księcia na swoich bliskich. Co ciekawe według słów Tomasza, to on najbardziej się znęcał. Napis na ścianie natomiast wykonał Maniek, w odwecie za rzekomy gwałt, na ciężarnej stawali na głowie, stosując różne prawnicze sztuczki. Nie tylko cały czas forsowali wersję „słusznej” zemsty za gwałt, próbowali nawet obrócić sprawę śmiertelnego zastrzyku, na korzyść oskarżonych twierdząc, że zrobiony został z litości, aby ofiara nie czuła bólu. Mimo wszystko zapadły maksymalne możliwe wyroki. Dożywocie dla torturujących i po 10 i 8 lat dla bossów, którzy przebywali na miejscu kaźni, jedynie przez pewien czas. W procesie apelacyjnym Sąd Okręgowy w Warszawie skazał Mariusza C. i Ewę M. na kary 15 i 13 lat więzienia. Książę i Bocian dostali 5 i 3. Wyrok zapadł za pobicie ze skutkiem śmiertelnym, a nie zabójstwo, jednak sąd utajnił uzasadnienie wyroku. Twórcy serialu nieznacznie zmienili przebieg sprawy. Ewa M. była naprawdę w ciąży. Nie było też innych ofiar, tak jak to zostało pokazane w dilerów wydarzyła się 20 czerwca 1997 roku. Małgorzata Rozumecka, 22-letnia studentka resocjalizacji i była pracownica nieistniejącej już sieci komórkowej Era (obecnie T-Mobile), zwabiła do lasu w podwarszawskim Komorowie dwóch kolegów z pracy. Mieli ze sobą 32 telefony, na zamówienie specjalnego klienta – aktora Bogusława Lindy. Na miejscu czekali na nich 16-letni brat kobiety oraz dwóch znajomych – 18-letni Marcin T. i 17-letni Krystian M. Wszyscy razem mieli udać się na spotkanie z Lindą. Zamiast tego dilerzy zostali zastrzeleni i wrzuceni do przygotowanego wcześniej dołu. Egzekucję widzieli przypadkowi świadkowie, którzy zawiadomili policję. Jeszcze przed aresztowaniem Rozumecka zdążyła sprzedać telefony, wzbogacając się o 50 tysięcy lewej prawdziwa oskarżona podczas procesu, po prawej kadr z serialuCo ciekawe, chociaż w sprawie zapadły wyroki, tak naprawdę sprawa nigdy nie została do końca rozwiązana. Najwyższy wyrok dostała Małgorzata – dożywocie, mimo iż świadkowie zdarzenia zeznali ponad wszelką wątpliwość, że to nie ona pociągnęła za spust. Nigdy nie odnaleziono też broni użytej do egzekucji. Sędziowie każdej instancji uznali, że mimo iż nie ona strzelała, sprawca działał bezpośrednio pod jej wpływem. Psychologowie orzekli, że kobieta ma bardzo silną osobowość, jest inteligentna i potrafi manipulować otoczeniem, a jej bliscy byli pod jej silnym wpływem. Dodatkowo to ona wszystko zorganizowała, kupiła broń, a później podzieliła pieniądze z łupu. Jej wspólnicy dostali wyroki od 6 do 15 lat i już są na wolności. Ona sama może ubiegać się o zwolnienie warunkowe w 2022. Brat, który uciekł do Meksyku, został deportowany i trafił do polskiego więzienia z wyrokiem 15 lat, jednak po wyjściu na przepustkę uciekł i jest poszukiwany międzynarodowym listem gończym. Natomiast Krystian, najpierw skazany na 15 lat, po czterech został uniewinniony i otrzymał 180 tys. zł odszkodowania za niesłuszny okazji części pierwszej wspominałem, że postać Nielata jest wzorowana na synach Bogusława Lindy i twórcy ten wątek też wpletli w fabułę. Oczywiście sam aktor nie miał nic wspólnego ze sprawą, oprócz tego, że Małgorzata wykorzystała jego znane nazwisko jako fasadę dla fikcyjnego klubu filmowego. W przeciwieństwie, do serialowego odpowiednika, Małgorzata nie zrobiła tego z powodów nienawiści do kolegów z pracy, a fascynacji gangsterką. Była dobrze znana w półświatku ludzi z Pruszkowa. Obracała się w otoczeniu znanych gangsterów i była zafascynowana ich życiem. Świadek koronny Masa znał ją osobiście i wyrażał się o niej w bardzo pogardliwy znanego aktora zostało wykorzystane do uwiarygodnienia dużej transakcjiO tych samych wydarzeniach wspomina też serial OdwróceniW powyższej sprawie twórcy ukryli mały easter egg. Nazwisko podejrzanej – Mroczek pochodzi od pary aktorów-bliźniaków a nazwisko ofiary – Zduński od bohaterów, których grają w telenoweli M jak 16Skąd wziął się gang Mutantów?Nazwa gangu pochodzi od pseudonimu jednego z członków. Była to grupa chłopaków wychowanych w podwarszawskim Piastowie. Zafascynowani gangsterką, zaczęli pracę dla lokalnego przestępcy o pseudonimie Malarz. Gangster ten był poważanym członkiem Pruszkowa, który dorobił się sporych pieniędzy na handlu spirytusem. Mutanci pracowali dla Malarza jako jego straż przyboczna. Obowiązków przybywało, gdyż stary włamywacz, oprócz sprzedaży nielegalnego alkoholu zaczął zajmować się wymuszeniami rozbójniczymi (wraz z Klepakiem i Lutkiem – ofiarami strzelaniny w restauracji Gama). W grudniu 1997 Malarz został zastrzelony, a Mutanci zostali bez pracy. Młodzi gangsterzy poczuli się niezależni i zaczęli robić wszystko po swojemu, nie pytając nikogo o zgodę. W pewnym momencie popadli w konflikt z grupą Bryndziaków, czyli silnorękich na usługach Pruszkowa. Na początku, ekipa z Pruszkowa spuściła im łomot i pocięła nożami w ramach nauczki, jednak to nie poskutkowało. Mutanci załatwili sprawę po swojemu, porywając i zabijając jednego z nich. Dopiero wtedy stara gwardia nabrała do Mutantów respektu i przez pewien czas pruszkowscy nie chodzili nigdzie w pojedynkę. Reputacja Mutantów rosła. W 1999 dokonali brutalnego napadu na kantor przy Puławskiej, zabijając dwie osoby. Ich najbardziej znaną akcją do czasów strzelaniny w Parolach, była egzekucja Andrzeja Cz. ps. Kikir. Najpierw Mutanci ostrzelali jego auta, co było dosyć standardową metodą załatwiania porachunków, a gdy Kikir trafił po tej strzelaninie do szpitala, jeden z Mutantów przyszedł go dobić bronią z tłumikiem, przebrany za gang mutantów – górny rząd od lewej: Krzysztof M. Jacek L. Jarosław P, Robert Cieślak (Śruba). Dolny rząd: Andrzej W., Tomasz S., Jerzy B., Mirosław w ParolachWydarzenie miało miejsce 23 marca 2002 roku. Na jednej z posesji w miejscowości Parole policjanci znaleźli skradzionego TIR-a. Gdy policjanci liczyli skradziony towar, nadjechały trzy samochody, z których wysiadło 13 napastników i otworzyło ogień z broni maszynowej. Okrzyki „POLICJA!„ bandyci zignorowali, sądząc, że okrada ich właśnie konkurencyjna grupa. Przebywający na miejscu policjanci mieli przy sobie jedynie pistolety. W wyniku strzelaniny zginął doświadczony naczelnik sekcji kryminalnej policji w Piasecznie Mirosław Żak. Pełnił on swą funkcję od 11 lat. Niestety feralnego wieczoru nie miał przy sobie broni. W związku ze strzelaniną zatrzymano ponad 20 osób. Od paserów handlujących kradzionym sprzętem, aż po właściciela posesji, który pozwalał bandytom na „parkowanie„ tirów. Sprawcami strzelaniny byli członkowie gangu Mutantów. Na jego czele stał Robert Cieślak ps. „Robinson” vel „Cieluś” (serialowy Śruba) i Igor Pikus vel Aleksander Wołodin – były żołnierz Specnazu. Ważnymi postaciami byli też Jerzy Brodowski vel Szyruga ps. „Mutant” vel „Jurij” i Krzysztof Mrozowski, pseudonim „Fragles” – były policjant antyterrorysta. Cieślak podczas strzelaniny został ranny. W serialu wydarzenia pokazane po strzelaninie wyglądają, jakby toczyły się w zawrotnym tempie, jednak tak naprawdę wszystko trwało prawie rok. W serialu zmieniono też kolejność zatrzymań. Pierwszy w ręce policji wpadł młodszy brat „Jurija” – Mirosław. 15 lipca 2002 poszukiwany za zabójstwo, rozboje i ściąganie haraczy, członek najniebezpieczniejszego gangu w kraju Mirosław Szuryga, napadł na… starszą panią listonosz na rowerze. Staranował ją swoim fiatem i ukradł torbę z przesyłkami. Jednak taranując jej rower, złapał gumę i postanowił uciekać na piechotę. Wtedy dopadli go strażacy z pobliskiej remizy, którzy byli świadkami całego zdarzenia. Został przez nich tak obity, że sam prosił o wezwanie zatrzymania odbyły się dopiero 2 października. Złapani wtedy zostali 24-letni Andrzej W. i 28-letni Krzysztof M. 12 listopada, w Warszawie przy ulicy Nowoursynowskiej został zatrzymany 29-letni Jacek L. Wydarzenia te zostały częściowo ominięte przez twórców serialu. W końcu, 21 stycznia policji udało się namierzyć kolejnych członków gangu kryjących się na warszawskim Ursynowie. Policjanci zablokowali dwa auta, którymi jechali przestępcy i wywiązała się strzelanina. Karol R. zginął na miejscu a Krzysztof Mrozowski, pseudonim Fragles, został ranny i zmarł na stole zatrzymanie dokonane zostało 15 lutego w okolicach podwarszawskiego Słupna. Zatrzymano wtedy 25-letniego Jarosława P., pseudonim „Siwy” i 31- letniego Tomasza S., pseudonim „Sambo”. Podczas ucieczki przestępcy staranowali dwa radiowozy. Dwóch policjantów zostało 17Strzelanina w MagalencePo lewej prawdziwy dom w Magdalence, po prawej kadr z serialuNo i doszliśmy do finału. Tutaj zaskoczeń nie ma – cały odcinek dosyć wiernie pokazuje strzelaninę. Jedyną różnicą jest śmierć głównych przeciwników. Przestępcy nie wysadzili się granatem, tylko zmarli wskutek zaczadzenia. W akcji zostało rannych 19 policjantów, w tym dwóch śmiertelnie. Na końcu odcinka widzimy informację, iż troje policjantów zostało najpierw oskarżonych o niedopełnienie obowiązków, oraz nieumyślne sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia podwładnych, a następnie uniewinnionych. Jest to tylko częściowa prawda, gdyż wkrótce potem wyrok został uchylony po to, aby dopiero w 2010 uniewinnić ich, tym razem już prawomocnie. Oskarżonymi byli: Naczelnik wydziału do spraw walki z terrorem kryminalnym KSP Grażyna Biskupska – jej serialowym odpowiednikiem jest Barszczyk. Dowódca pododdziału antyterrorystycznego KGP Kuba Jałoszyński – w serialu widzieliśmy go tylko w ostatnim odcinku, gdy omawiał z Gebelsem plan ataku. Gra go Sławomir Duba, obecny prezes organizacji DSF Kickboxing komendanta stołecznego Jan Pol – serialowym odpowiednikiem jest bezimienny komendant stołeczny policji, grany przez Włodzimierza Matuszaka – aktora najbardziej kojarzonego z główej roli w telenoweli PlebaniaPo wydarzeniach z finału, na wolności pozostał jeszcze jeden mutant – Jerzy Brodowski (Szyruga), czyli brat Mirosława (tego od napadu na listonoszkę). Policjanci tym razem dmuchali na zimne, więc obserwacja trwała bardzo długo. Dzięki temu udało się dokonać bezkrwawej akcji. Zatrzymany nie stawiał oporu. Chociaż Brodowski, był oskarżony o zabicie policjanta w Parolach, sąd uniewinnił go z tego zarzutu. W uzasadnieniu napisano, że nie ma jednoznacznych dowodów na to, że to on pociągnął za spust, a jedyną osobą, która tak zeznała, był policjant emocjonalnie związany z poległym oficerem, więc jego zeznania mogą być niewiarygodne. Przestępca dostał jednak wyrok 15 lat za napad z bronią w ręku i kradzież wszystkie sprawy i ciekawostki z drugiego sezonu, jakie udało mi się odnaleźć. Jeśli znasz jakieś inne lub uważasz, że w artykule jest błąd, podziel się swoimi spostrzeżeniami w komentarzach. Zapraszam także do przeczytania ciekawostek z pierwszego i trzeciego podobał ci się artykuł, możesz podziękować, odblokowując reklamy na stronie, lub dzieląc się nim w mediach sezon 1 – prawdziwe sprawy i inne ciekawostkiPitbull – prawdziwe sprawy z sezonu 3 Post Views: 66 197
Data utworzenia: 16 października 2020, 16:02. Powołana przez prokuraturę biegła behawiorystka, która zbadała dwa pitbulle z Przemyśla na Podkarpaciu, stwierdziła, że są one śmiertelnie niebezpieczne. Jeden z nich zagryzł 12-letniego Kamilka. W związku z opinią behawiorystki podjęto decyzję o uśpieniu zwierząt. Nie zgadza się z nią właścicielka czworonogów, która opublikowała na Facebooku poruszający post. Prosi w nim, by oszczędzić przynajmniej suczkę, która razem z jej synem Szymkiem miała ratować dziecko. - Suka ze zdjęć powinna zostać ,,bohaterką" - napisała. Pitbulle z Przemyśla zostaną uśpione. Dramatyczny apel mamy Szymka Psy tuż po tragedii zostały umieszczone w schronisku w pobliskich Orzechowcach. Przeszły 15-dniową obserwację. Na potrzeby śledztwa zostały zbadane przez weterynarza, oraz biegłą behawiorystkę, która oceniła zachowanie czworonogów. Z opinii specjalistów wynika, że psy są zdrowie i śmiertelnie niebezpieczne. Coraz gorzej znoszą pobyt w kojcach. Pracownicy schroniska muszą bardzo uważać. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt i samorządzie gminnym, prokuratura 8 października skierowała do Urząd Miasta w Przemyślu zawiadomienie, w którym wskazano konieczność uśpienia zwierząt. - Ustaliliśmy, że psy zostaną uśpione i prezydent miasta wskaże weterynarza, który przeprowadzi eutanazję - przekazała Marta Pętkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu. Suka ze zdjęć powinna zostać ,,bohaterką" Zobacz także Z tą decyzją nie zgadza się właścicielka zwierząt, która opublikowała na Facebooku poruszający post. Prosi w nim, by oszczędzić przynajmniej suczkę, która razem z jej synem Szymkiem miała ratować Kamilka († 12 l.). "Dzień roku na zawsze zostanie mi w dniem, który zmienił bardzo dotkliwie życie dwóm rodzinom. Nam i naszym znajomym. Jest dniem nie szczęśliwych pasm wydarzeń... Stała się tragedia, ale to co wyprawiają w tym mieście to się w głowie nie mieści... Suka ze zdjęć powinna zostać ,,bohaterką ", a w zamian za to ma zostać uspana." (pisownie oryginalna autorki wpisu na FB - przyp. red.) - napisała właścicielka pitbulli na swoim profilu na Facebooku (pisownia oryginalna). W dalszej części emocjonalnego wpisu mama Szymona opisała dramatyczne wydarzenia, które rozegrały się w jej domu feralnego dnia. "Sam syn mówi, że bez niej nie dał rady odciągnąć Jokera, to ona odciagala wraz z synem ,to ona otworzyła drzwi od pokoju, żeby schować Jokera,to ona podeszła do Kamilka i go szturchala nosem, żeby wstał. A co zrobiło państwo zamknęli ja wystraszona cała sytuacja w zimnym i bardzo stesowym nigdy nie spał na dworze, jest cieplolubna nawet w lecie nie spała na płytkach, a już nie wspomnę o takiej rozlace. A tu nagle jakaś brehawiorystka nie znana z imienia i nazwiska stwierdza po paru dniach obserwacji jaki to agresywny pies jeden i zastanowi się, a może nie chce ,że pies ze strachu i po tym co go spotkało może tak reagować." - pisze kobieta (pisownia oryginalna). Właścicielka psów uważa, że decyzja o uśpieniu suki jest niesłuszna, a śmierć czworonogów będzie kolejną traumą dla jej syna. "Najlepiej jest uśpić i mieć problem z głowy, bo jest nagonka i każdy ręce umywa!!! Wczoraj w schronisku kierownik mnie zbyl, żadnych informacji mi nie udzieli i kazał więcej nie przyjeżdżać, tak samo jak inni rozkładają ręce!!!bo sprawa jest za bardzo nie popatrzy się na drugą stronę z właściciela najlepiej zrobić bandyte,sąsiedzi tacy rozmowni teraz?to czego nie dzwonili na policję jak było tak źle?Syn jest w złym stanie psychicznym jesteśmy pod opieką psychologa co noc budzi się z płaczem. Prosze Państwa końcem sierpnia został napadniety przez,,polonistów ",końcem września stała się ta tragedia. Płacze, że już stracił brata św pamięci Kamilka to jeszcze straci swojego ukochanego psa,z którym się nie popatrzy się na jego psychikę i jak może załamać sie po stracie psa..." - czytamy we wpisie mamy Szymka (pisownia oryginalna). Na koniec kobieta wyjaśnia, że w dniu tragedii suka miała ruję. "Joker też nie jest do końca winny, chodź zrobił coś strasznego. Suka miala ruje(nie,nie miala bym juz malych)Nie chce o tym pisać ale przeważały nożyczki w ręku chłopca..." - tłumaczy właścicielka psów. Kobieta utworzyła petycję obywatelską na stronie zatytułowaną "Uratować życie psa", pod którą podpisało się już prawie 1000 osób. Zarzuty dla właściciela Właściciel psów Mariusz S. (50 l.) został aresztowany. Postawiono mu dwa zarzuty: nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka oraz narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia swojego pasierba. To właśnie 11-letni Szymon, pasierb mężczyzny, 28 września zaprosił Kamila do mieszkania, po tym jak obaj urwali się z dodatkowych zajęć w szkole. W mieszkaniu na 12-latka rzucił się roczny pitbull Joker. Wtedy nie było dorosłych w domu. Kamilek został dotkliwie pogryziony. Reanimowano go w karetce. Stracił mnóstwo krwi, miał kąsane rany szyi, twarzy, złamaną rękę. Trafił do kliniki w Katowicach, gdzie po dwóch dniach zmarł. Szymon też został zabrany do szpitala. Odciągał psa i został lekko zraniony w rękę. Chłopiec doznał głębokiego szoku. W mieszkaniu były dwa psy typu pitbull, ale tylko Joker atakował. Trzymał psy bez zezwolenia Prokuratura, w wyniku przeszukania odnaleziono dokumenty, nie ujawnione przez właściciela, dotyczące rodowodowego pochodzenia zwierząt. Śledczy uważają, że właściciel utrzymywał psy uznawane za niebezpieczne i agresywne bez wymaganego pozwolenia. Zarzucają mężczyźnie, że nie zapewnił zwierzętom właściwych warunków bezpiecznego bytowania i - co najważniejsze - nie zabezpieczył dzieci i innych osób przed dostępem do pitbulli. Mariusz S. nie przyznaje się do winy i umniejsza swoją rolę w tragicznym zdarzeniu. Kiedy usłyszał zarzuty, zaczął się nieracjonalnie zachowywać. W obawie o jego stan zdrowia, wezwano karetkę i wówczas podjęto decyzję o przewiezieniu go do szpitala psychiatrycznego. Podczas telekonferencji sąd aresztował mężczyznę. Był już wcześniej karany. Teraz grozi mu do 5 lat więzienia. Przesądzony los pitbulli z Przemyśla. Jeden z nich zagryzł Kamilka Właściciel pitbulla aresztowany. Jego pies zagryzł 12-latka! Żałoba w Przemyślu. Wszyscy opłakują śmierć Kamilka, zagryzionego przez psa /7 Pitbulle z Przemyśla zostaną uśpione. Dramatyczny apel mamy Szymka Powołana przez prokuraturę biegła behawiorystka, która zbadała dwa pitbulle z Przemyśla na Podkarpaciu, stwierdziła, że są one śmiertelnie niebezpieczne. /7 Kamilek († 12 l.) LASKAR-MEDIA W związku z opinią behawiorystki podjęto decyzję o uśpieniu zwierząt. Nie zgadza się z nią właścicielka czworonogów, która opublikowała na Facebooku poruszający post. Prosi w nim, by oszczędzić przynajmniej suczkę, która razem z jej synem Szymkiem miała ratować dziecko. "Suka ze zdjęć powinna zostać ,,bohaterką" - napisała. /7 Pitbulle z Przemyśla zostaną uśpione. Dramatyczny apel mamy Szymka - Ustaliliśmy, że psy zostaną uśpione i prezydent miasta wskaże weterynarza, który przeprowadzi eutanazję - przekazała Marta Pętkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu. /7 Mariusz S. - właściciel psów Właściciel psów Mariusz S. (50 l.) został aresztowany. Postawiono mu dwa zarzuty: nieumyślnego spowodowania śmierci dziecka oraz narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia swojego pasierba. /7 Pogrzeb Kamilka († 12 l.) LASKAR-MEDIA 11-letni Szymon, pasierb Mariusza S., 28 września zaprosił Kamila do mieszkania, po tym jak obaj urwali się z dodatkowych zajęć w szkole. W mieszkaniu na 12-latka rzucił się roczny pitbull Joker. Wtedy nie było dorosłych w domu. /7 Pogrzeb Kamilka († 12 l.) LASKAR-MEDIA Kamilek został dotkliwie pogryziony. Reanimowano go w karetce. Stracił mnóstwo krwi, miał kąsane rany szyi, twarzy, złamaną rękę. Trafił do kliniki w Katowicach, gdzie po dwóch dniach zmarł. /7 Pogrzeb Kamilka († 12 l.) LASKAR-MEDIA Prokuratura, w wyniku przeszukania odnaleziono dokumenty, nie ujawnione przez właściciela, dotyczące rodowodowego pochodzenia zwierząt. Śledczy uważają, że właściciel utrzymywał psy uznawane za niebezpieczne i agresywne bez wymaganego pozwolenia. Zarzucają mężczyźnie, że nie zapewnił zwierzętom właściwych warunków bezpiecznego bytowania i - co najważniejsze - nie zabezpieczył dzieci i innych osób przed dostępem do pitbulli. Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Wszystkie historie znajdziecie tutaj. Napisz list do redakcji: List do redakcji Podziel się tym artykułem:
Amerykański pitbulterier to rasa, która chyba od zawsze budzi spory respekt na tle innych psów. Zdjęcia wskazują na to, iż pies wygląda dość groźnie. W Polsce psy zaliczane są zresztą do ras uznawanych za agresywne. Jednak, czy to trafne określenie? A może pies pitbull posiada całkiem odmienny charakter? Oto opis psów według właścicieli i hodowców z forum!Jeśli szukasz więcej porad i informacji, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o pitbullach. Opinie o psie pitbull Czy dorosły pitbull to „zabójca”? Ważne informacje Niestety, ale taką łatkę przypięto psu ze względu na jego dość nieciekawą przeszłość. Dawniej rasa pitbull szkolona była bowiem do walk psów, będąc konfliktową i agresywną rasą. Dlatego też mówiono o nich, że to „psy-zabójcy”. Oczywiście, dziś takie opinie są bardzo krzywdzące dla rasy. Profesjonalni hodowcy bardzo starają się, żeby pies był jak najlepszą rasą do wychowywania w domu. Mimo to, opinie o psie pitbull nadal są bardzo krzywdzące dla wielu nie tylko psów, ale też właścicieli. Niektórzy mogą w to nie uwierzyć, ale amerykański terrier jest bardzo czułym i kochającym psem, bardzo mocno przywiązującym się do swojego opiekuna, a także całej rodziny. Wystarczy dobre wychowanie psa, który dla swojej rodziny będzie okazywał wówczas wiele ciepła, będąc też opiekuńczy w stosunku do małych dzieci. Rzeczywiście jest tak, że pitbull red nose przejął po przodkach wiele cech. Jednak też nie jest on agresywny z natury. To pies inteligentny, odważny i silny, ale też potrzebujący łagodnego opiekuna, będącego również stanowczym. Różne rodzaje psów potrzebują tresury i podobnie wymaga jej pitbull. Trzeba jednak wyszkolić go umiejętnie, ponieważ rasa dość szybko się nudzi. Zatem, należy zapewnić psu wiele rozmaitych zabaw, angażujących go zarówno fizycznie, jak i psychicznie. I nie chodzi wcale o szczególne techniki, ale o podstawową naukę posłuszeństwa – taką, jaką powinien mieć za sobą każdy dorosły pies. Czy pitbull jest groźny? Charakterystyka psów wskazuje na to, iż pies jest groźny wyłącznie wtedy, gdy zostanie w ten sposób nauczony – do bycia groźnym. Amerykański terrier to jednak w rzeczywistości bardzo wrażliwa rasa, często zamykająca się w sobie. Na forum dotyczących rasy hodowcy oraz właściciele wyrażają dość jasno swoje opinie o psie pitbull. Można wywnioskować po nich, że rasa będzie doskonale pracować z człowiekiem, jednak powinien on być wobec psa wymagający oraz konsekwentny – bez używania przemocy! Informacje właścicieli psów wskazują na to, iż są one pogodne, a także towarzyskie i wesołe. Wystarczy tylko włożyć całe swoje serce w ich wychowanie, a psy odwdzięczą się miłością. Opinie o psie pitbull właścicieli i hodowców, czyli charakter i usposobienie psa pitbulla Na świecie są różne rodzaje psów. Jednak pitbull posiada pewną wyróżniającą go na tle innych ras cechę. Amerykański pitbulterier jest psem niemal nieustępliwym i często chce wygrać za wszelką cenę. To bardzo silne uczucie, przez które pies często zapomina nawet o bólu bądź tym, że coś mu przeszkadza. Jest to cecha nawiązująca do sportowego trybu życia psa, będąca teoretycznie pozytywną. Jednak, niektóre zdjęcia w Internecie mówią kompletnie inaczej. Pies czasem może bowiem okazać tę cechę np. w niebezpiecznej sytuacji, kiedy inny pies się na niego rzuci. Tutaj ważna jest rola opiekuna psa – musi być silniejszy charakterem niż pitbull. Jeśli szukasz więcej inspiracji, sprawdź także zebrane w tym miejscu artykuły o niebezpiecznych rasach psów. Polecane karmy i akcesoria dla psów - sprawdź ceny! Charakterystyka psa pitbull Jak dokładnie wygląda charakter psa rasy pitbull? Nie da się ukryć, że psy są pewne siebie oraz silne. Jednak, pies pitbull to również zwierzę tryskające radością do życia i pozytywną energią. Jeśli odpowiednio go wychowasz, to z całą pewnością błyskawicznie stanie się on najlepszym przyjacielem wszystkich domowników. Błędne jest więc myślenie, iż pitbull to pies agresywny i nie nadający się pod żadnym pozorem do mieszkania. Oczywiście ważne jest, by nauczyć dziecko obchodzenia się z psem. Jednak, jeżeli zadbasz o swojego pitbulla, to z całą pewnością nie będzie on zagrożeniem dla maluchów. „Agresja” rasy pitbull związana jest z ich nadmierną ilością energii, a także silną potrzebą aktywności fizycznej. Oprócz tego, jest ona również spowodowana brakiem większej aktywności ze strony opiekuna, gdy pies był mały. Dlatego należy mu towarzyszyć już od najmłodszych lat, ucząc go np. psich zachowań i socjalizując pieska z innymi. A więc dla kogo pitbull? Opis rasy jednoznacznie wskazuje na to, że rasa idealna będzie dla osób aktywnych, pewnych siebie, ale też spokojnych i zrównoważonych. Jeżeli to ma być pierwszy pies, nie będzie to rozsądne rozwiązanie. Przyszły właściciel powinien mieć świadomość, jak takiego psa bowiem wychować i ułożyć. Lepiej więc, by wcześniej pracował już z innymi rasami. Psy będą też doskonałymi towarzyszami w sportach kynologicznych, a także w bieganiu bądź jeździe na rowerze. W ten sposób będą mogły spożytkować swoją nadmierną energię. Pamiętaj jednak o tym, że psy niemal nie odczuwają bólu więc możesz nie poznać, kiedy pitbull red nose się zmęczy! Kontroluj jego kondycję podczas wspólnych treningów i nie przeforsuj swojego pieska. Inaczej może się bowiem nabawić trudnej do wyleczenia kontuzji. A tego chyba każdy chciałby uniknąć, prawda? Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny? Dla 98,5% czytelników artykuł okazał się być pomocny
pitbull zmieszany z amstafem